Nazwa Bitcoin odnosi się także do otwartoźródłowego oprogramowania węzłów (Bitcoin Core), tworzących sieć komputerową typu peer-to-peer (Bitcoin Network). Cyfrowa waluta, która działa niezależnie od banków i rządów, polegająca na oprogramowaniu peer-to-peer i kryptografii [2] . Kto pyta, nie błądzi „Rzeczy, które spadają z nieba” to książka na swój sposób surowa, ale też poetycka. Ciepła. Z zakończeniem… nieprzewidywalnym, nieidealnym. Prawdziwym. Nie wszystkie bajki kończą się przecież happy endem. Ale więcej nie zdradzę! Zaciekawieni? Sięgnijcie po tę książkę. 369. I źrzebiec pociągnie, ale nie długo. 370. Nieszczęście nasze wtenczas najboleśniejsze, kiedy o niem zapominają. 371. Chcę zapomnieć, ale nie chcę, żeby zapomniano, że mnie bolało. 372. Jedyną pociechą jest wiara w nasze cierpienie. 373. U podwoi wieczności w błogosławieństwo rozpływa się żal serca. 374. Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoruTo najgorsza gra FPS pod słońcem. Pierwsza lepsza osoba Wolfschanze 1944, właściwie Wolfscheiße (Wilczy Szczaniec) – gra FPS uważana za najgorszą w galaktyce, wyprodukowana przez polskie studio Calaris. Fabuła[edytuj • edytuj kod] Musisz zabić Hitlera. Wcielasz się w nijakiego[1] hrabię Clausa Stauffenberga, wehrmachtowskiego pułkownika biorącego udział w spisku. Podkładasz teczkę z jakimiś ładunkami pod Hitlera i uciekasz. Potem dowiadujesz się o tym, że Opatrzność ratuje Adka. Gonisz go więc po całej Trzeciej Rzeszy, a po zabiciu kilkuset takich samych Niemców (wszyscy znają cię z widzenia tak dobrze, że poznają cię mimo niemieckiego munduru na kilometr) – dopadasz go w sterowcu, rozwalasz autopilota, wyskakujesz przez okno i giniesz. Nie ma żadnych napisów gratulujących zakończenie gry. Przecież zginąłeś. Uzbrojenie[edytuj • edytuj kod] Jedyną zaletą tej gry jest duży arsenał, czyli: p38 (no wiesz, Pistolet), empe40, Kar98k (W tej grze odtylcowy, mimo że Mauser był karabinem powtarzalnym), Gew43 z lunetą, a la snajperka, granaty (Nie działają, jeśli nie trafisz nimi prosto wroga), emgie42, miotacz ognia, Panzerfaust (rakiety lecą w linii idealnie prostej, nigdy nie spadają na ziemię). A ponadto: Kiełbasa – tak! Kiełbasa. Można ją dość często znaleźć na śmietnikach. Jak mocno rzucisz, to możesz kogoś zabić. But – Jest najskuteczniejszą, niszczącą drewniane skrzynie, detonującą beczki z piwem paliwem, zabijającą wrogów jednym kopnięciem bronią. Amunicja nigdy się nie kończy. Nie ma noża. Oryginalne. Ciekawostki[edytuj • edytuj kod] Można się przejechać czołgiem. Czołg ma tylko 200 HP, żołnierz 100 HP. Warto dodać, że czołg nie ma pancerza. WTF? Steruje się jednocześnie czołgiem i wieżyczką. Możliwe jest rozwalenie metrowej grubości ściany Panzerfaustem, ale tylko w wyznaczonych miejscach. Muzyki praktycznie nie ma, jest tylko ciche rąbanie smyczkiem po rozstrojonym kontrabasie. Sterowcem wbrew pozorom nie da się sterować. Wszystkie głosy podkłada jeden męski syntezator mowy, nawet głos sekretarki Rommla. Ponadto brzmi on, jakby lektor miał poderżnięte gardło[2]. Ragdolle przeciwników są cholernie realistyczne. Nie ma trójwymiarowego rozchodzenia się dźwięku. W pewnym momencie gry wchodzimy do pokoju z radiem na stole. Słyszymy przemówienie Führera o tym, jak przeżył zamach. Możemy wybiec z pokoju, wyskoczyć z balkonu, a i tak słyszymy jego bełkot. Ba, możemy rozwalić radio z karabinu, a nic się nie zmieni. Za każdym razem, gdy ktoś nas atakuje, słyszymy prawie szeptem: „To ty, Claus?” albo „Skąd się tu wziąłeś, Claus?” lub trochę głośniej „Panie pułkowniku!” lub „Odłóż broń!”, „Stój, bo strzelam!” Przeciwnicy są tak głupi, że do opisania ich głupoty potrzebna była osobna sekcja. Można znaleźć aż trzy rodzaje tej gry: Wolfschanze: Wilczy Szaniec – ze Staufenbergiem mierzącym ze snajperki na pudełku, Wolfschanze – z grupą Niemców siedzących w okopach, ostrzeliwanych przez aliancki myśliwiec oraz Wolfschanze: Final attempt – z Hitlerem. Głupota Przeciwników[edytuj • edytuj kod] Zdarza się, że uzbrojony szkop biegnie na Ciebie, byś rozwalił go kopnięciem. Sami się wykańczają. Jeżeli zrespi się koło murka, nie ukryje się za nim – będzie sterczał jak widły w gnoju. Jeżeli któryś z nich nie ma w kodzie zapisanej ścieżki, będzie stał cały czas w tym samym miejscu, np. strażnik bramy, choćbyś 20 razy z niej wyskoczył i 20 razy się się w niej schował, nie ruszy się. Kolesie z emgiekami mają nieskończony zapas granatów, jednak zawsze rzucają na 10 metrów, jakkolwiek daleko od nich stoisz. Możesz stanąć 10 cm od przeciwnika z Mauserem, a on i tak wymierzy ci w łeb i strzeli, mimo że Mauser jest o wiele za długi, żeby zmieścić się pomiędzy nami i nie wpadnie na to, żeby cię kopnąć. Strzelają z pistoletu w czołg[3]. Nie potrafią Cię trafić, jeżeli biegniesz. Jeżeli kucniesz, to też jesteś nie do zabicia. Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Wolfenstein 3D Return to Castle Wolfenstein Wolfenstein RPG Adolf Hitler Przypisy ↑ Nijaki to on był swoją drogą ↑ To by wiele wyjaśniało... ↑ Co swoją drogą nie jest takie głupie, w końcu czołg ma ZERO pancerza. p • eStrzelanki pierwszoosoboweCall of DutyCall of Duty • Call of Duty 2 • Call of Duty 3 • Call of Duty 4: Modern Warfare • Call of Duty: World at War • Call of Duty: Modern Warfare 2 • Call of Duty: Black Ops • Call of Duty: Modern Warfare 3 • Call of Duty: Black Ops 2 • Call of Duty: Ghosts • Call of Duty: Advanced Warfare • Call of Duty: Black Ops 3 • Call of Duty: Infinite Warfare • Call of Duty: WWII • Call of Duty: Black Ops 4BattlefieldBattlefield 1942 • Battlefield Vietnam • Battlefield 2 • Battlefield 2142 • Battlefield: Bad Company • Battlefield 1943 • Battlefield: Bad Company 2 • Battlefield Online • Battlefield Play4Free • Battlefield Heroes • Battlefield 3 • Battlefield 4 • Battlefield Hardline • Battlefield 1 • Battlefield 5InneArma II • AssaultCube • Borderlands 2 • Counter-Strike • Counter-Strike: Source • Counter-Strike: Global Offensive • CS2D • Day of Defeat • Doom • Halo: Combat Evolved • Half-Life • Half-Life 2 • Insurgency • Killing Floor • Left 4 Dead • Left 4 Dead 2 • Metro 2033 • Overwatch • Painkiller • Paladins: Champions of the Realm • Planetside 2 • Postal 2 • Quake 3: Arena • Return to Castle Wolfenstein • Serious Sam: Pierwsze Starcie • • Soldat • Team Fortress 2 • Titanfall • Tribes: Zemsta • Unreal Tournament • Wolfenstein 3D • Wolfenstein: Enemy Territory • Wolfschanze 1944 Mam takie marzenia, że...Już chyba o niczym nie marzęMam takie pragnienia, że mogę odmienić je tylko przez niewykonalneI nocą, gdy przychodzi DiabełBy usiąść na mojej pościeliI spytać, czy w końcu zmądrzałemTo proszę, by diabli go wzięliTu tez kiedyś było normalnieZ boiska na oranżadęA teraz niebo mi płonie za oknemGdy proszę cię o zmiłowaniePamiętasz, jak było normalnieBo ja zapomniałem już prawieI teraz, gdy gaśnie ostatnie ze światełJuż tylko nadzieja nie gaśnie we mnieTo ciepło zaśnie we mnieKtoś mnie pociesza we śnie„Dziecino nie płacz więcejPrzecież jestem obok ciebie”Wyklejam żabki z bibuły - oczęta rozmarzoneJaka jest siła sztuki, że ich prawdy nie podrobięZnów miałem sen o tobieTym razem byłaś słońcemI przychodziłaś do mniePo to, by zaraz odejśćNocą się modle, by sprostać choć miłosierdziu w sobieA za wezgłowiem diabeł znów przeklina moją prośbęChciałbym już stąd odjeśćChciałbym już stąd odjeśćChciałbym już stąd odjeśćAle nie mogęX2Był siedemdziesiąty ósmyGłupi oddałem mu polowe duszyOsiemdziesiąty, szpitale, koledzy chodzili już do zawodówkiOsiemdziesiąty dziewiąty: Voyager odwiedza Neptuna, a mnie znowu dusiMogłem się przecież spodziewać wszystkiego, choć nie tego, że mi odpuściSłyszę głos AfrodytySopot mi śpiewa hityŁamię Havane - winylLecą strzępy czarnej płytyJuż nie posłucham nigdyTakiej ładnej muzykiMyśli nachalne całymi dniami jak satelitySpadają rzędy donicMama się ciągle modliWciąż dzwonią telefonyWracam na oddział choryŻycie nie było łatwe w latach dziewięćdziesiątychNie było Boga, ja na dnie, sam jeden, opuszczonyTeraz demony znów pytają, czego chciałbym od nichDiabeł się mości na pościeli, w nogach białej kołdryI nagle znika pewny uśmiech spod rogatej głowyGdy odpowiadam: „Diable, to nie leży w twojej mocy!”Chciałbym już stąd odjeśćChciałbym już stąd odjeśćChciałbym już stąd odjeśćAle nie mogęX2 W pierwszych spotkaniach nowego sezonu ligi greckiej próżno było szukać pana w wyjściowym składzie Larissy. Co się stało? Wszystko przez kontuzję. Miałem bliznę na jednym z mięśni, z czasem powstała z tego bruzda i konieczna była rehabilitacja. W ostatnim spotkaniu zagrałem. Trener wpuścił mnie na boisko w 70. min, chociaż byłem temu trochę przeciwny, bo do normalnych treningów wróciłem raptem dwa dni wcześniej. Uraz nie wpłynął na mnie pozytywnie, ale wystarczy mi jeszcze dzień lub dwa i będę gotowy do gry przez 90 min. W ten weekend gramy na wyjeździe z Panserraikosem i sądzę, że znajdę się w wyjściowej jedenastce. W letnim okienku transferowym kadra Larissy bardzo się zmieniła? Wzmocnił nas były piłkarz Newcastle United Norberto Solano. Ma 34 lata, ale potrafi dograć dobrą piłkę i będziemy mieć z niego wiele pożytku. Do klubu przyszedł także Francuz Laurent Robert, który również będzie naszym dużym wzmocnieniem. Z drugiej strony do Panathinaikosu odszedł Brazylijczyk Cleyton, PAOK Saloniki kupił Kameruńczyka Bakayoko, a Metin z Fenerbahce był tylko wypożyczony i wrócił do Turcji. Jak na drużynę, która aspiruje do gry w europejskich pucharach, początek rozgrywek nie był w waszym wykonaniu najlepszy. To prawda, szczególnie szkoda porażki ze Skodą Xanthi, tym bardziej, że przytrafiła się nam na własnym boisku. Mieliśmy w tym spotkaniu mnóstwo sytuacji, a rywale załatwili nas po stałym fragmencie gry. Od czerwcowych mistrzostw Europy prawie w ogóle nie udziela się pan w mediach. Celowo unika pan dziennikarzy? Telefon czasem dzwoni, ale sam pan wie, że mam w życiu takie okresy, kiedy wolę być z dala od medialnego zgiełku. W Grecji czas mija sielankowo, tylko pogoda ostatnio się popsuła i ciągle pada (śmiech). Porozmawiajmy o reprezentacji. Był pan zaskoczony, że Leo Beenhakker nie powołał pana na towarzyskie spotkanie z Ukrainą i wrześniowe mecze w eliminacjach do mistrzostw Europy? Szczerze? Każdy ma swoje koncepcje ale poczułem się trochę dziwnie. Nie chodzi nawet o to, że byłem kapitanem tej reprezentacji, ale przez kilka lat regularnie występowałem w kadrze. Teraz to wszystko nagle zostało przecięte. Co jednak mam z tym zrobić? Takie jest życie i pozostaje mi skupić się na występach w klubie. Kiedy po raz ostatni raz rozmawiał pan z selekcjonerem? Przed meczem z Ukrainą. Trochę mnie zdziwiło, że przed meczami ze Słowenią i San Marino nikt ze sztabu nie zadzwonił do mnie i nie zapytał, jak się czuję. Nikomu nie każę się tłumaczyć, ale wypadałoby się odezwać i powiedzieć: słuchaj Maciek, nie bierzemy cię. Nowym kapitanem kadry Beenhakker mianował Michała Żewłakowa. Utrata opaski była dla pana ciosem? Nie odbieram tego w ten sposób. Kiedy rozpoczynały się eliminacje do mistrzostw Europy, Leo powiedział, że będę kapitanem, ale dotyczyło to tylko eliminacji i późniejszego turnieju. Skoro jasno sprecyzowany okres dobiegł końca, trener miał prawo wybrać nowego kapitana. Michał Żewłakow to odpowiedni kandydat do pełnienia tej funkcji? Myślę, że tak. Jest doświadczonym zawodnikiem, a poza tym, ma taki charakter, że w szatni z pewnością dobrze wywiązuje się ze swoich zadań. Podobała się panu gra kolegów w meczach ze Słowenią i San Marino? Będąc w Grecji nie miałem jak obejrzeć tych spotkań. Zdobyliśmy cztery punkty, choć przypuszczam, że plan zakładał, że po dwóch kolejkach będziemy mieć ich sześć. Szkoda szczególnie meczu we Wrocławiu, bo gdybyśmy go wygrali, klimat wokół kadry byłby z pewnością lepszy. Teraz gramy z Czechami i Słowacją i te dwa mecze będą mieć olbrzymi wpływ na naszą sytuację w grupie. Fajnie byłoby więc zdobyć w nich komplet punktów. Na atmosferę w reprezentacji pozytywnie na pewno nie wpłynął wyskok kilku piłkarzy, którzy po meczu z Ukrainą urządzili sobie mała imprezę. Słyszałem o tej historii, ale nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo nie wiem dokładnie, co wydarzyło się we Lwowie. Cała sytuacja budzi duży niesmak i nawet jeśli do czegoś takiego doszło, taka informacja nie powinna jednak wychodzić poza drużynę i sztab szkoleniowy. Kiedy pan grał w reprezentacji podobne historie się zdarzały? Nie przypominam sobie. Po nieudanych mistrzostwach Europy przestał być pan powoływany do drużyny narodowej. Czuje się pan kozłem ofiarnym? Bez przesady. Trener wprowadza do zespołu świeżą krew, a ja i tak ostatnio nie mogłem być brany pod uwagę z powodu kontuzji. Nie rezygnuję, nie stroję żadnych fochów i jeśli Beenhakker będzie chciał mnie powołać, to zapewniam, że jestem gotowy do gry w reprezentacji. Wiem, że latka mi lecą, a selekcjoner szuka raczej młodych zawodników, którzy mogliby grać w kadrze. Jeśli w barwach Larissy pokażę się jednak z dobrej strony, to wierzę, że przypomnę o sobie Holendrowi. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję

lecą ale nigdy nie spadają